Każdy weekend
Harry’ego Stylesa wyglądał podobnie. Wyjście do klubu, wlanie w siebie sporej ilości
alkoholu jest już rutyną dla młodego piosenkarza. Znajomi, alkohol, inne
niebezpieczne dla zdrowia używki- to jego życie odkąd One Direction odnieśli
imponujący sukces w świecie show-biznesu. Te wszystkie czynności dają szczęście
i zapomnienie tylko przez chwilę.
Dwudziestotrzyletni brunet otwiera zaspane oczy, ale po chwili je zamyka.
W głowie mu się kręci i najchętniej nie wychodziłby ze swojego łóżka przez cały
dzień, ale jego żołądek domaga się pożywienia. Brunet niechętnie wstaje i
przeczesuje dłonią swoje loki. Nakłada na siebie popielate spodnie dresowe i
kieruje się ślamazarnie do swojej kuchni. Pomieszczenie jest ogromne, zachowane
w kolorze bieli, jedynie z czarno-czerwonymi dodatkami. Styles podchodzi do
szafki, a której wyjmuje butelkę wody mineralnej oraz z innej już aspirynę.
Zgadza się, kac nie daje mu żyć. Popija tabletkę wodą i otwiera lodówkę w
poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Jak na złość lodówka dosłownie świeci
pustkami, a jedynie co się w niej znajduje to jajka. Z oczywistych powodów,
brunet decyduje się na przygotowanie jajecznicy. Po niecałych dziesięciu
minutach Lokers zajada się jajecznicą na kanapie w salonie, przy okazji
oglądając mało interesujący go program. Jego komórka leżąca nieopodal zaczyna
wydawać głośne dźwięki, przez co brunet jęknął. Niechętnie sięga po wibrujące
urządzenie i przejeżdża palcem po jego ekranie.
-Słucham?- mruknął ochrypłym głosem, ale nie otrzymuje odpowiedzi. Czeka jeszcze chwilę, a później się rozłącza. Gdy po pulsującym
bólu głowy nie ma już śladu, chłopak podnosi się ze skórzanej kanapy i zmierza
w kierunku garderoby. Zakłada na siebie czarne rurki, biały T-shirt i czarny
płaszcz. W korytarzyku wkłada na nogi jeszcze białe, krótkie converse i
wychodzi z domu, uprzednio zamykając drzwi.
Na ulicy łatwo
go rozpoznają, mimo że na nosie jego spoczywają przyciemniane okulary. Chłopak
w wymuszonym uśmiechem rozdaje autografy i pozuję do zdjęć z fanami. To nie
tak, że tego nie lubi, nie. On to uwielbia. Uwielbia te uśmiechy, które
wywołuje swoją osobą. Te piski i wsparcie, które dostają od swoich fanów, a
które bardzo pomaga w niektórych chwilach. Harry jest po prostu inną osobą niż
na początku tej całej przygody ze sławą. Idąc do X-Factora nigdy się nie
spodziewał takiego obrotu spraw. Był zwykłym nastolatkiem, który dopiero wkraczał
w świat dorosłości i odpowiedzialności, a po prostu chciał się bawić. Nadal
chce, ale nie może sobie pozwolić na błędy. Jedno niewłaściwe zachowanie, a
ludzie na całym świecie będą o tym wiedzieć. A przecież każdy jest człowiekiem
i ma prawo do błędów, prawda? Mimo iż Styles chciał zachować prywatność, nie
zawsze mu się to udaje.
Z małym,
nieplanowanym opóźnieniem wchodzi do supermarketu i łapie za koszyk. Chodząc
między różnymi półkami, jego koszyk zapełnia się różnorodnymi produktami. Na
koniec lokaty podchodzi do półki za słodyczami i wybiera kilka paczek żelek i innych łakoci.
Często odwiedzają go przyjaciele z zespołu, więc warto pod ręką mieć coś, co
wesprze ich i tak już wzmocnione ADHD. Podchodzi do kasy i wykłada wszystkie
produkty na taśmę. Przy płaceniu posyła jedynie kasjerce firmowy uśmieszek, a
następnie obładowany zakupami wychodzi ze sklepu i wsiada do swojego czarnego
Range Rovera. Włącza radio i odpala silnik. Jadąc, słyszy dobrze mu znaną piosenkę,
a mianowicie Midnight Memories swojego zespołu. Na początku ją jedynie nuci,
ale później już śpiewa. Można byłoby uznać, że Harry Styles jest narcystycznym
człowiekiem. Nie, on po prostu doskonale zna swoją wartość i tego się trzyma.
Chłopak wchodzi do swojego mieszkania i stawia
siatki z zakupami na szafce w kuchni. Sam natomiast zdejmuje płaszcz i odwiesza
go na wieszak. Jako, że jest niedziela, czyli dzień wolny spędza go siedząc
przed telewizorem i zajadając chipsy paprykowe. Brunet regularnie ćwiczy na
siłowni, więc bez problemu może sobie pozwolić na pochłanianie pustych kalorii.
Znużony nieśmiesznym programem komediowym zamyka oczy i powoli przenosi się w
objęcia Morfeusza. Zrywa się gwałtownie, gdy słyszy dźwięk domofonu. Mieszka w
wielkim apartamentowcu również z innymi ludźmi, a boy pilnuję wejścia i
informuje mieszkańców o nowo przybyłych gościach. Chłopak podnosi słuchawkę.
- Dzień dobry panie Styles. Jakaś panienka do pana- słyszy
radosny głos Roba- pięćdziesięcioletniego pracownika, na co od razu na jego
twarz wstępuje zadziorny uśmieszek. Ciekawe kto tym razem. Anabell, Madelaine a
może Melanie. Harry jest świadomy jak działa na dziewczyny i perfidnie to
wykorzystuje. Zazwyczaj kończyło się na wspólnej nocy i zapomnieniu, ale
bywały również wyjątki drugiej wspólnej nocy, ale nigdy związku na dłuższy
okres. Dla lokersa jest głupotą poświęcanie się dla jednej kobiety, gdy wokół
było mnóstwo innych.
- Jaka ona jest?- pyta zainteresowany.
- Powiedziałbym, że dość urocza- śmieje się starszy
mężczyzna. Urocza, czyli cicha i niepozorna, a takie Harry lubi. W dzień
aniołek, w nocy diabełek.
- Niech ją pan wpuści- odzywa się zadowolony i szybko odkłada
słuchawkę. Podchodzi do wielkiego lustra i dopracowuje elementy swojego
wyglądu, a następnie spryskuje się ulubionymi perfumami.
Podchodzi do
drzwi tanecznym krokiem, ale po otworzeniu ich, mina mu rzednie. Nie widzi za
nim nikogo, więc chce zamknąć drzwi, ale coś mu to uniemożliwia.
- Tutaj jestem- słyszy dziecięcy głosik i kuca, aby spojrzeć
w twarz dziewczynce.- cześć, jestem Darcy.-przedstawia się dziecko i wystawia
rękę w kierunku mocno zdziwionego Harry’ego. Zmieszany chłopak uściska
delikatnie jej malutką dłoń, nie chcąc jej uszkodzić. Zanim wstaje na równe
nogi Darcy wchodzi do jego mieszkanie i rozgląda się po nim.
- Rodzice nie wspominali ci, że nie wchodzi się do domów
obcych ludzi?- pyta chłopak. Dziewczynka w odpowiedzi jedynie kiwa główką na ‘’nie’’.-
Dobra, więc Darcy w czym mogę ci pomóc? Chcesz autograf? A może zdjęcie?- dziecko
znów przecząco kiwa główką, na co jej loczki zabawnie podskakują- to co chcesz?
- Żebyś mnie pokochał- odpowiada nieśmiało Darc i wpatruje
się swoimi wielkimi, czekoladowymi oczami w Harry’ego i uśmiecha się uroczo, a
w jej polikach ukazują się dołeczki.
-----------------------------------------------------------------------
Oto i pierwszy rozdział tej historii! Jak widzicie będzie ona pisała z perspektywy osoby trzeciej, ale mam nadzieje, że wam się spodoba ;)
Podoba się? Liczę na szczere komentarze i wasze opinie w postaci komentarzy ;D
EDIT: rozdziały będą dodawane najprawdopodobniej co dwa tygodnie! Jest to spowodowane tym, że nie chcę zaniedbywać mojego drugiego bloga :*
EDIT2: to nie jest wymarzony wygląd bloga, ale wciąż czekam na szablon
EDIT3: może to niektórym przypominać film, gdyż inspirowałam się trzema filmami ;)
EDIT3: może to niektórym przypominać film, gdyż inspirowałam się trzema filmami ;)
Całusy, lovki, foreverki //Mała Wariatka